172 Obserwatorzy
10 Obserwuję
Szitzu

Na piaskach moich snów

Ona się uśmiecha, kiedy już nie może inaczej...

Teraz czytam

Mroki
Jarosław Borszewicz
Przeczytane:: 178/231 stron
Książki. Magazyn do czytania nr 4 (19) / Grudzień 2015
Redakcja magazynu Książki
Przeczytane:: 59/90 stron

W tym Zaczarowanym Miejscu na skraju Lasu

Chatka Puchatka - Irena Tuwim, A.A. Milne

Czasami jest tak, że człowiek - pomimo swej dorosłości - ma ochotę na nowo stać się dzieckiem. Czuć jak dziecko, bawić się jak dziecko, myśleć jak dziecko. A wreszcie - niczym się nie przejmować. Dokładnie tak jak dziecko. Jednak doskonale wiemy, że jest to rzecz niemożliwa do wykonania. Nie da się cofnąć czasu, nie da się fizycznie wrócić do czasów dzieciństwa. Ale są sposoby na to to, by wrócić psychicznie.

 

O Kubusiu Puchatku, czyli o Misiu o Bardzo Małym Rozumku już kiedyś pisałam. Wtedy też pisałam o mojej chęci powrotu do tej historii, do tych bajek, a częściowo też do przeszłości, do dzieciństwa. Może nie jest to coś, czego potrzebowałam akurat teraz, ale na pewno było to coś znacznie lepszego niż inne możliwości, które dostrzegałam. Czasami w życiu jest po prostu tak, że chce się odpocząć od natrętnych myśli. 

 

Kim był Alan Alexander Milne? Kiedy już otrzymał swoje tysiąc funtów po zakończeniu szkoły, wyjechał do Londynu, gdzie pisał do gazet. W 1913 roku ożenił się, a rok później wcielono go do wojska. Jego syn Christopher (rok 1920) był pierwowzorem dla Krzysia. Na pierwsze urodziny dostał pluszaka - misia, który był z kolei pierwowzorem dla Kubusia. Pierwszą część przygód Puchatka Alan Alexander Milne napisał w 1926 roku, druga - Chatka Puchatka - ukazała się dwa lata później. Można śmiało stwierdzić, że to właśnie opowieści przeznaczone dla najmłodszych odbiorców były jego największym sukcesem. 

 

Ja do opowieści o tym małym misiu wracam często pamięcią dzięki mojej siostrzenicy, która od samego początku szczególnie upodobała sobie właśnie tę bajkę. Trudno jest teraz dowiedzieć się dlaczego akurat to wzbudziło w niej tyle pozytywnych emocji, ale warto podkreślić, że od tamtego momentu minęło kilka lat, a Kubuś nadal jest jej niebywale bliski. 

 

Lata mijają, a przesłanie, które niesie ta bajka nadal jest aktualne. Chatka Puchatka zadziwia są delikatnością, przejrzystością, klarownością, lekkością itd. Można wymieniać w nieskończoność jej plusy, pomimo tego, że jest to właśnie książka dla dzieci. A może właśnie z tego powodu? Już nawet nie pamiętam kto to powiedział bądź napisał, ale wyryło się to w mojej pamięci na długie lata:

 

 

Książki dla dzieci pisze się tak samo jak dla dorosłych, tylko lepiej. 

 

Bierze się to pewnie z tego, że książki dla najmłodszych mają za zadanie nauczyć to dziecko odpowiednich uczuć czy zachowań. Jest to idealne dopełnienie do nauki rodziców. Może i często pojawiają się elementy przerysowane, przejaskrawione, ale zwróćmy uwagę - to jest bajka. To może, a nawet musi być nieco niedorzeczne, by trafiło do tych nieukształtowanych do końca główek.

 

Zaskakujące jest to, że pomimo wszystko, w Chatce tak wiele jest smutku i cierpienia. Jest motyw odejścia, jest motyw śmierci, jest motyw smutku. Jednak to wszystko złagodzone jest delikatnością i niewinnością postaci, niewinnością z jaką narrator prowadzi wszystkich do samego końca. Mnie osobiście ujęła za serce rozmowa Kłapouchego z Krzysiem o cierpieniu i zapomnieniu przez innych. Jakże delikatne, a jednocześnie rozdzierające i prawdziwe to jest?

 

Z kolei wprowadzenie w historię Tygryska jest tylko pozornie zabawne. I tylko na początku. Postać pojawia się niespodziewanie, całkowicie niewytłumaczalnie i nielogicznie, ale jednocześnie pokazuje jak wiele czasu musi upłynąć, nim człowiek odnajdzie to, co jest dla niego najlepsze. Uczy także tego, że to co dobre jest dla moich przyjaciół, niekoniecznie jest takie dla mnie. Jednocześnie ukazuje smutną prawdę o nas samych - bardzo często pomimo tego, że chcemy być dobrymi ludźmi, inni nas tak nie postrzegają. 

 

Chatka Puchatka aż jeży się od tego typu przykładów. Dla dziecięcego oka może są ledwo widoczne, ale jednak trafiają do jego serduszka. Co tu dużo pisać - z dzieciństwa wynosimy chyba najwięcej doświadczeń, które kształtują naszą osobowość i postawę życiową, którą przyjdzie nam utrzymać do końca.

 

Co więcej, warto wspomnieć o tym innym aspekcie opowieści o Kubusiu, raczej popularnym wśród młodzieży i w internecie. Mam tu oczywiście na myśli zaburzenia psychiczne podporządkowane każdej postaci. I tak Kubuś jest uzależniony od jedzenia (co ma symbolizować ponoć narkomanię...), Kłapouchy ma depresję, Tygrysek ADHD, Prosiaczek zaniżoną samoocenę, Sowa ma dysleksję, Królik cierpi na autokrację i nerwicę, a Kangurzyca na nadopiekuńczość. A jakby tego było mało; jedyna 'ludzka' postać w tej bajce cierpi na schizofrenię - w końcu rozmawia ze zwierzątkami.

 

Co do tego, mam mieszane uczucia. Z jednej strony mogę przyznać rację, bo jednak każda z postaci ma w sobie pierwiastek jakiegoś zaburzenia. Ale czy to właśnie nie jest personifikacja? Każdy z nas, niezależnie od wieku i innych wytycznych, ma w sobie coś takiego. Każdy z nas ma fobie, jest od czegoś uzależniony, ma stany lękowe. Poza tym... dzięki temu te postacie mają swój własny charakter. Jeśli myśli się o Kłapouchym - wręcz czuje się jego delikatny ból, jego samotność. Kubuś jest misiem, jest pluszanką naprawdę lubianą przez dzieci, nikt nie chciałby przytulać się do Misia, który byłby smutny, nerwowy lub przemądrzały.

 

To tyle. Jeśli jednak amerykańscy naukowcy wiedzą lepiej - proszę bardzo. Mają takie prawo. Ja - jako czytelnik - mam prawo wierzyć w tekst. A oni raczej nie znajdą potwierdzenia u autora, niestety.

 

- Puchatku!

- Co, Prosiaczku?

- Nic - rzekł Prosiaczek, biorąc Puchatka za łapkę. - Chciałem się tylko upewnić, czy jesteś.

To jest jeden z tych cytatów, które krążą mi po głowie, a które aż proszą się do wykorzystania w życiu. Chciałabym mieć taką możliwość. Nie teraz, nie natychmiast... Ale kiedyś. 

 

Chatka Puchatka to opowieść o magicznym miejscu, w którym przyjaźń i miłość jest ważniejsza niż własna wygoda. Owszem, zdarzają się pewne sytuacje, które odbiegają od tego stwierdzenia, ale tak samo jest w życiu. I tak samo jak w życiu, są osoby, które muszą odejść, dokładnie tak samo jak pewnego dnia odejdzie Krzyś.